They took his land... his horses... his woman... but... they couldn't take Chino!
Po śmierci żony Chino Valdez odciął się od świata na swym położonym na odludziu ranczu. Całkowicie poświęcił się hodowli koni w nadziei, że resztę życia dane mu będzie przeżyć w spokoju. Pewnego dnia w progu jego domu stanął młody mężczyzna uciekający przed uzbrojoną bandą. Valdez zaproponował mu schronienie, choć spodziewał się, że tak zwykle zaczynają się kłopoty.