There is no such thing as a no fault death.
Początek lat 80-tych, nieprzyjazny i surowy amerykański Środkowy Zachód. Śledczy Holt (Forest Whitaker), zajmujący się przestępstwami ubezpieczeniowymi, bada podejrzaną śmierć kierowcy spalonego samochodu. Musi wyjaśnić, czy nie chodzi tu o wyłudzenie odszkodowania. Kiedy poznaje Isold, siostrę nieboszczyka, której twarz szpecą głębokie blizny, stopniowo zaczyna tracić do sprawy zawodowy dystans... Jest to pozbawione sztampy połączenie wystylizowanego thrillera z czarną komedią. Piękne zdjęcia oraz surrealistyczna atmosfera małomiasteczkowej Ameryki. Film tworzy świat, w którym dominują zmieniające się wartości i sprzeczne emocje - świat dobrze znany z wcześniejszych filmów Baltasara Kormákura: "101 Reykjavik" i "Morza".